Choć może trudno w to uwierzyć, ale 85 najbogatszych obywateli planety zgromadziło majątek warty tyle, ile posiada biedniejsza połowa mieszkańców świata. Jednak świat nie stanie się lepszym miejscem do życia jeśli będziemy czekać, aż bogaci podzielą się swoim majątkiem z biednymi.
Dlaczego pomagać?
To pytanie stanie się retoryczne, gdy odwrócimy perspektywę i wyobrazimy sobie, że to my jesteśmy w sytuacji, w której bez pomocnej dłoni nie będziemy mieli szans na zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych.
- Czy kiedykolwiek myśleliście, że Wasz kraj przestanie finansować edukację i będziecie musieli płacić za szkołę, podczas gdy inne kraje będą opłacać edukację swoich obywateli?
- Czy wyobrażacie sobie sytuację, w której nikt nie będzie mógł udzielić Waszym bliskim pomocy medycznej, choć na ich dolegliwość już dawno wynaleziono lekarstwo i jest ono ogólnie dostępne w innych rejonach świata?
- Czy myśleliście kiedyś o sytuacji, w której nie będziecie mieli nic do jedzenia – i nikt w pobliżu nie będzie mógł Was wesprzeć kromką chleba?
To przykłady mocne, lecz prawdziwe – tego typu sytuacje są codziennością w naszym świecie. Pomoc biedniejszym powinna być oczywistym działaniem, gdy współzależności ekonomiczne między bogatymi a biednymi są tak ewidentne.
Według danych ONZ, na ponad sto dziewięćdziesiąt państw na świecie ok. sto pięćdziesiąt jest biedniejszych od nas. Ten wynik jest naszym sukcesem, ale pamiętajmy, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat transformacji Polska otrzymywała pomoc rozwojową o wartości nawet do kilku miliardów dolarów rocznie.
Niejednokrotnie pomoc ratuje życie, a jeśli tak jest, nie ma sensu nad nią debatować. Mądra pomoc wspiera bezpośrednio jedne z ważniejszych sektorów dla rozwoju społecznego w krajach Południa: edukację i służbę zdrowia, a zdrowi i wyedukowani młodzi ludzie będą lepiej przygotowani do walki z ubóstwem. W krajach Globalnego Południa zdarza się, że nie funkcjonują prawie żadne systemy państwowe, a ludzie, którzy nie mają możliwości dokonywania życiowych wyborów, troszczą się tylko o podstawowe potrzeby. W większości krajów wprowadzono powszechny obowiązek nauki. Ale najczęściej nie jest on respektowany
Pomiędzy krajami Globalnej Północy a Południa istnieje niestety wciąż ogromna różnica rozwojowa, która stanowi o zupełnie odmiennym stylu życia ich mieszkańców. Jednakże równie istotne jest to, że wszystkie te kraje różnią się kulturowo. O ile większość krajów Północy w następstwie globalizacji ujednolica się kulturowo, w krajach Globalnego Południa rozwijają się różnorodne kultury, zwyczaje, a także wierzenia. Inaczej podchodzi się tam np. do pojęcia czasu, relacji międzyludzkich czy nawet pojęcia osiągnięcia cywilizacyjnego. Warunki życia i codzienne zajęcia ludzi w krajach Południa i Północy diametralnie różnią się od siebie.
Relacje międzyludzkie w krajach Globalnej Północy rzadko już przypominają ścisłe współżycie wielopokoleniowych rodzin. W krajach Południa bardzo wyraźny jest szacunek do mądrości starszych, przekazujących posiadaną wiedzę kolejnym pokoleniom. Do tego sposobu życia potrzeba więcej czasu i mieszkańcy krajów Południa częściej ten czas znajdują. Zyskują na tym kontakty międzyludzkie, sąsiedzka czy rodzinna współpraca, niezbędna do przetrwania w trudnej sytuacji materialnej.
Należymy do niezwykle uprzywilejowanej grupy stanowiącej mniejszość w stosunku do mieszkańców Ziemi borykających się z problemem ubóstwa i braku perspektyw rozwoju. Mieszkańcy około czterdziestu ośmiu krajów świata żyją w skrajnej biedzie, nie jedzą regularnych i pełnowartościowych posiłków, nie mają dostępu do wody pitnej i sanitariatów, nie mają w okolicy lekarzy czy szkół, w których mogłyby uczyć się ich dzieci
Najbiedniejsze kraje świata nazywano kiedyś „Trzecim Światem”. Ta nazwa ma jednak negatywny wydźwięk, a powszechnie dziś wiadomo, że ubóstwo większości tych krajów jest wypadkową wielu elementów nie zawsze zależnych od ich mieszkańców. Dlatego obecnie mówiąc o różnicach rozwojowych między krajami używa się terminów „Globalna Północ” na określenie krajów bogatych znajdujących się przeważnie na północ od krajów biedniejszych, określanych mianem „Globalnego Południa”. Ważne jest to, że terminy „Północ – Południe” są względnie neutralne i nie powodują negatywnych skojarzeń, takich jak np. „Trzeci Świat” wskazujący, że są jakieś inne, lepsze światy. Wartościowanie poszczególnych regionów tylko ze względu na poziom bogactwa materialnego jest również niesprawiedliwe, ponieważ nie uwzględnia bogactwa kultury i dorobku cywilizacyjnego danego obszaru.
Afrykę podzielono na konferencji w Berlinie (1884-5) jak tort. Tymczasem różnorodność językowa, kulturowa, etniczna Afryki jest nie do ogarnięcia. Na terenie niewielkiego Malawi mamy 20 grup etnicznych. W Nigerii występuje 500 języków. Mieszkańcy tych krajów mają niefart, że urodzili się nie w tym miejscu na ziemi. I o ile u nas, każdy, kto naprawdę chce pracować może pracę znaleźć, tam praca bywa jedynie w mieście, a koszt dojazdu do niego przewyższa pensję.
Ale trzeba też powiedzieć o wielkiej pomysłowości. Dla Afrykańczyka nie ma problemu nie do rozwiązania. Niezależnie od trudów życia Afrykańczycy zawsze mają czas. Europejczycy zaś zegarki. Ale zaskakuje również wielka prowizoryczność i tymczasowość rozwiązań.
Najważniejszym z dokumentów mówiących o pomocy i zasadach jej mądrego udzielania jest Kodeks postępowania dla Międzynarodowego Ruchu Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca i organizacji pozarządowych w przypadkach klęsk i katastrof. Dokument ten mówi o tym, że pomoc udzielana jest niezależnie od rasy, wyznania lub narodowości jej beneficjentów. Priorytety świadczenia pomocy są ustalane wyłącznie na podstawie potrzeb. Rola kobiet uważana jest za kluczową i powinna być umacniana. To właśnie w rękach dziewczynek leży przyszłość ich rodzin i społeczności, w których żyją. Najczęściej są one gorzej wykształcone od chłopców i wcześniej kończą swoją edukację, gdyż są przez swoje rodziny wydawane za mąż.
Na katastrofy należy reagować opierając się na potencjale lokalnym. Wszyscy ludzie i społeczności mają jakiś potencjał. Należy go wzmacniać zawierając transakcje z miejscowymi i wykorzystując miejscowy personel.
Dokument ten zawiera jeszcze jedno bardzo ważne zalecenie; mianowicie należy dokładać starań by szanować lokalną kulturę, struktury i obyczaje.
Zanim zaczniesz udzielać odpowiedzi – wysłuchaj pytania. Podobnie ma się rzecz z osobami, które chciałyby wyjechać i pracować w krajach Południa.
Do takiej pracy organizacje powinny wysyłać ludzi, którzy mają kompetencje niedostępne na miejscu.
Zatem jeśli ktoś jedzie w wakacje na dwa tygodnie uczyć w afrykańskiej szkole to wyjazd ten niekoniecznie pomoże miejscowym dzieciom, ale z pewnością będzie przygodą życia dla wyjeżdżającej osoby po której zostaną piękne fotografie z uśmiechniętymi afrykańskimi dziećmi.
Trzeba też myśleć o ludziach, którzy są tam na miejscu. O personelu medycznym, o nauczycielach aby nikt nie miał poczucia, że odbieramy mu pracę.
Oto krótkie vademecum mądrej pomocy:
Mądra pomoc nie uzależnia, ona rozwija. Trzeba pomóc ludziom stanąć o własnych siłach gdy powalił ich kataklizm. Należy zawsze widzieć konkretnego człowieka, trzeba poznać jego potrzeby i nie zastępować, ale wspomagać. Pomoc to lekarstwo, a nie dieta. Trzeba ją odpowiednio dawkować, ale nikogo nie można od niej uzależniać.
W Polsce gdy ktoś zachoruje, szpital nie odmówi mu pomocy, gdy zostanie skrzywdzony ktoś wezwie policję, w Afryce bieda oznacza śmierć. Policja biednymi najczęściej się nie zajmuje. W Afryce problemem jest do lekarza dojechać, potem trzeba zapłacić za wizytę, a potem za leki.
W erze globalizacji nie ma tu i tam. Tu jest wszędzie.
Justyna Janiec-Palczewska