Moja Andara, moja Namibia którą pożegnałam już jakiś czas temu….
Gdy wracam pamięcią do tamtych dni czuję zapach rozgrzanej słońcem ziemi, słyszę śmiech i tupot stóp dzieci biegających po misji. Życie na misjach rozpoczyna się wraz z pierwszymi promieniami słońca i kończy tuż po zmroku. Dzieci z okolicznych wiosek położonych w rozległym buszu zmuszone są mieszkać z dala od bliskich już od najmłodszych lat. Opuszczają swoje wioski na czas nauki szkolnej i mieszkają w hostelach prowadzonych przez misjonarzy. Przychodzą z niewielkim zawiniątkiem, niektóre z niczym ale z uśmiechem i radością którą potrafią zarazić wszystkich.
Po szkole część dzieci z wioski wraca do domów gdzie przejmują one część obowiązków starszych: gotują, piorą w rzece Kavango, pomagają w uprawie pola lub opiekują się młodszym rodzeństwem. Gdy słońce chyli się ku zachodowi, przy blasku lamp siadają do książek i zeszytów.
Część z dzieci choruje z powodu niedożywienia, krzywicy, jest zakażona wirusem HIV od najmłodszych lat. Brak opieki medycznej na odpowiednim poziomie, bezrobocie, czy niski poziom tamtejszej edukacji przyczyniają się do braku perspektyw u młodych osób, powodują zniechęcenie i strach przed czymś nowym.
Wiele dzieci to sieroty. Ich rodzice odeszli zbyt szybko, najczęściej z powodu chorób m.in. AIDS, gruźlicy czy malarii. Dzieci wychowują się w wioskach w rodzinach wielopokoleniowych, zazwyczaj w takich przypadkach przerywają naukę szkolną, aby przejąć obowiązki rodziców i pomóc starszyźnie i młodszemu rodzeństwu. Ich czas upływa na uprawie niewielkiego pola, wypasaniu krów i kóz oraz zmaganiu się z codziennością. Część z nich przejmuje obowiązki dorosłych ludzi tracąc bezpowrotnie dzieciństwo…
Wolontariusze i misjonarze na misjach po prostu SĄ. Samą obecnością dają świadectwo, wsparcie i towarzyszą miejscowym w codzienności. Z doświadczenia wiem, że po pewnym czasie nawet nie próbują już zrozumieć tamtejszej rzeczywistości.
Głęboko wierzę, że dzięki naszym wspólnym staraniom możemy zmienić dzieciństwo i przyszłość wielu afrykańskich dzieci.
Katarzyna Maćkowska Prezes Stowarzyszenia „Dla Świata"