Dzień z życia Agnes
Życie nie oszczędza Agnes od chwili poczęcia. Jej rodzice chorują na AIDS, tato na wieść o ciąży zostawił partnerkę bez wsparcia. Mama nie poddała się jednak i poprosiła o pomoc w przychodni prowadzonej przez wolontariuszy z Europy. Agnes urodziła się w terminie, jednak późniejsze badania wykazały, że i ona jest nosicielką wirusa HIV. Od urodzenia przyjmuje leki i zmaga się z komplikacjami chorobowymi. Misjonarki z którymi współpracujemy w Kamerunie dzięki wsparciu darczyńców sfinansowały jej operację
Dowiedz się więcejDzień z życia Jvany
Jvana jest sierotą, od dawna mieszka u cioci, która dba o nią i posyła do szkoły, prowadzonej przez misjonarki w Kamerunie. Bardzo dobrze się uczy – marzy by w przyszłości zostać nauczycielką i pomagać innym potrzebującym. Każdego dnia, wraz z kuzynostwem dba o dom i pracuje na pobliskim polu. Dbanie o dom w ich realiach oznacza wstanie o świcie i rozpalenie paleniska by móc przygotować śniadanie, udanie się do studni po wodę, opiekę nad młodszymi dzieci w domu.
Dowiedz się więcejDzień z życia Aiki
Aika ma 6 lat i czwórkę rodzeństwa: dwóch starszych braci i dwie młodsze siostry bliźniaczki. Jej rodzice zajmują się uprawą roli, żyją bardzo skromnie. Każdego poranka dziewczynka wstaje i idzie wydoić kozę, by razem z siostrami mieć śniadanie. Chłopcy jedzą śniadanie w szkole – jest to wielkie odciążenie dla domowego budżetu rodziny. Bardzo często też towarzyszy jednemu z braci w wyprawie po wodę do pobliskiej studni.
Dowiedz się więcejMiriam i Honorie
Gdy głód i brak pieniędzy zmusza Cię do wyboru które dziecko ma przeżyć…. Na zdjęciu są bliźniaczki Miriam i Honorie. Ich mama nie miała wystarczającej ilości pokarmu by wykarmić obie. Nie miała też pieniędzy by zakupić mleko modyfikowane (bardzo trudno je dostać w ich regionie). By nie skazywać jednej z nich na śmierć udała się na misję. Tam otrzymała pomoc od sióstr, które kupują mleko, w odległej o kilkadziesiąt kilometrów miejscowości, za pieniądze z Waszych
Dowiedz się więcejCzłowiek o magicznych rękach
Panią doktor Miłosławę Głowacką ze Szpitala Pomnika Chrztu Polski w Gnieźnie pamiętam jeszcze jako studentkę. Po każdej z wypraw opowiadała o swoich przeżyciach. Po powrocie z Papui Nowej Gwinei mówiła o księdzu Janie Jaworskim, a ja nadziwić się nie mogłam, ile wymiarów ma jego praca. Bo na Papui nie wystarczy być księdzem i chirurgiem, trzeba być jeszcze w codziennych kontaktach wielkim dyplomatą, aby cało przejść przez życie, a jeszcze przy tym
Dowiedz się więcej